czwartek, 7 marca 2013

Chapter 5





Kiedy wszedłem w mury drugiego budynku zamarłem. Zobaczyłem w recepcji kuzynkę Louisa i opanował mnie strach. A co jeśli mu powie?  Co jeśli będzie chciała wiedzieć jaki jest powód moich operacji? Harry, spokój! Bez potrzeby panikujesz! Już dobrze... wdech, wydech, wdech, wydech. A może mnie nie pozna?
-Cześć Harry! - usłyszałem dziewczęcy pisk i już wiedziałem, że jestem przegrany.
-Cześć Julienne. - powiedziałem, zamykając szczupłe ciałko w uścisku. - Dawno się nie widzieliśmy.
-Brzmisz jak jakiś terrorysta z filmu o zabijaniu.
-Oj tam Oj tam!
-Zabiłeś jednorożca! Jak śmiesz! - powiedziała z udawanym fochem.
-No nie gniewaj się no..
-Pff. Nie przestanę się gniewać dopóki nie kupisz mi nowego jednorożca! - tupnęła nogą jak nie zadowolone dziecko, a ja uderzyłem się z otwartej dłoni w czoło.
-No dobra. Dostaniesz jednorożca ale nie teraz.
-Dziękuję Harry! - rzuciła mi się na szyję, a ja ją objąłem. Po chwili się odsunęła a jej twarz wyrażało zakłopotanie.
-Coś nie tak? - spytałem z nadzieją, że moje podejrzenia są mylne.
-Mogę zadać ci pytanie? - przygryzła wargę, a mój żołądek wykonał salto. Pamiętam jak Boo tak robił.. Oni są tacy podobni. Chciałbym już mieć to za sobą i przejść do momentu, w którym on mnie przytula, zapewnia  bezpieczeństwo i obiecuje być już na zawsze..
-No jasne.
-Co..co ty tutaj robisz?
-Wiesz.. wydaje mi się, że stoję. - dostałem w ramię. Może mi ma małe ciałko, ale uderzyć to ona potrafi. - Auu to bolało!
-Oj weź przestań, nie zachowuj się jak baba, chyba że nią jesteś.
-Jeszcze nie.
-A BĘDZIESZ?! - krzyknęła tak głośno, że pewnie było ją słychać na końcu ulicy.
-Cichooo. Tak, będę po to tutaj jestem.
-Dla..dlaczego? Przecież jesteś idealny. Nie niszcz siebie.
-Nie niszczę.. Chcę być idealny, dla tej jednej jedynej osoby.
-To co ona jest lesbijką, że chcesz się stać kobietą czy jaka cholera?
-To nie ona, to on.
-Hęęę? - jej twarz wyglądała tak komicznie, że parsknąłem śmiechem.
- Poprzedzam twoje pytanie, tak jestem gejem.
-Nigdy bym cię nie podejrzewała, że Harry Bożyszcze Nastolatek Styles, może okazać się gejem.
-Nie ty jedna, skarbie.
-A wracając do niego.. Znam go? Ładny? Ile ma lat? Opisz mi go.
-Uspokój się kobieto! Odpowiem po kolei na pytania. Tak, tak, tyle ile ja, nie muszę.
-Jak to nie musisz?
-Bo sama go dobrze znasz.
-Tykochaszlousia? - powiedziała na jednym wydechu.
-Jeszcze raz i powoli, bo nie rozumiem.
-Powiedziałam: czy ty kochasz Louisa?
-Emm.. Uhm.. Wiesz ja..ja.. tak.
-Przecież to nic złego zakochać się we własnym przyjacielu.
-Ja, ja wiem, ale.. Ale to dziwne. Poza tym on jest na bank hetero, więc tak jakoś się złożyło, że jestem tutaj.
-O nie nie nie nie. Nie mój kochany. Nie zrobisz tych operacji. Pakuj się ja wezmę wolne i lecimy do mojego kuzyna, czy tego chcesz czy nie. Wyznasz mu miłość i będziecie razem.
-Julienne.. Za późno. Napisałem mu w liście, że go kocham i jestem gejem, ale on się zaręczył z Eleanor, więc i tak pewnie go to mało obchodzi.. A jeśli będę.. uhm.. dziewczyną to będę miał szansę na to aby go zdobyć..
-Ohh. Harry przykro mi.. ale i tak sądzę, że nie powinieneś robić tej operacji. Jak nie Louis to ktoś inny.
-Nie. Robię operacje i koniec. Decyzja została podjęta. Poza tym.. To trwa za długo, próbowałem już każdej metody, ale nadal go kocham.
-Ile..ile to trwa?
-hmm.. odkąd skończyliśmy 12 lat, czyli coś koło 6 lat, ale moja mama i Gemma dowiedziały się później.
-Ktoś jeszcze o tym wie?
-Ty, Louis już też bo napisałem mu to w liście, a ciocia Jay wie tylko, że jestem gejem.
-I co powiedziała gdy się dowiedziała?
-Że jeśli będę szczęśliwy to ona też będzie i że jak ktoś mnie zrani to zabije tego chłopaka.
-Awwww.
-No wiem, ale własnego syna raczej nie zabije prawda?
-Strasznie go kochasz prawda?
-Jak cholera.
-Dlaczego takie historie muszą się tak smutno kończyć? Ale wiemy, że czeka nas Happy End.
-Pożyjemy, zobaczymy.
-Julienne?
-Tak?
-Nie powiesz nikomu, że to jestem i dlaczego?
-Oczywiście, że nie. Ale powiem ci jedno.
-Zamieniam się w słuch.
-Nawet jeśli będziesz dziewczyną, to dla mnie nadal pozostaniesz moim słodkim Harrym.
-Aww to słodkie. Ale chyba będziesz musiała się nauczyć mówić mi Harriet.
-Harriet?
-Tak. Harry to męskie imię, a Harriet jest żeńskie i jest odpowiednikiem tego pierwszego.
-Aaaa. już rozumiem. - powiedziała szeroko się uśmiechając.
-Dziękuję ci za wszystko.
-Nie ma za co.
-Jest.
-Nie ma.
-Jest.
-Nie ma.
-Jest.
-Nie ma.
-Przepraszam jeśli przeszkadzam w rozmowie, ale czy ty jesteś Harry Styles? - zza naszych pleców rozległ się głos jakiejś kobiety.
-Tak. A pani jest..?
-Emma Jensen, twój diabetyk. Będę czekać w sali 35 na końcu korytarza. Na razie mam jeszcze pacjentkę więc mógłbyś podejść tak za 10-20 minut?
-Oczywiście.
-Dziękuję. A i Julienne? - zwróciła się do kuzynki Lou.
-Tak?
-Jak widzę, znasz się z Harrym. Mogłabyś towarzyszyć mu podczas wszystkich wizyt i pooprowadzać po wszystkich budynkach? O pracę się nie martw, normalnie ci wypłacimy, tylko nie chcemy żeby czuł się samotnie i przechodził przez wszystko sam.
-O..o..oczywiście, że się zgadzam!
-No to się cieszę, widzę waszą dwójkę w moim gabinecie! Zaraz!
-Tak jest pani kapitan! - zasalutowaliśmy i wybuchnęliśmy śmiechem. Emma tylko pokiwała głową z politowaniem i odeszła.
-To jak Harruś? Wytrzymasz ze mną?
-Czemu nie?
-Bo na połowie spotkań będziesz musiał się rozebrać do naga, a mam być z tobą w tym czasie.
-No to co? Pytanie czy ty wytrzymasz z widokiem mnie nagiego, chcesz to mogę nawet tutaj się rozebrać i iść bez ciuchów do Emmy.
-Nie, tu lepiej nie. Ale tak ogólnie to pewnie, że wytrzymam. Myślisz, że tak łatwo mnie zawstydzić?
-Nie.. wcale..
-Ehem. Wcale nie czuje tutaj sarkazmu.
-Bo go nie ma?
-Jest.
-Nie ma.
-Jest.
-Nie ma.
-Jest.
-Nie ma i skończ się kłócić!
-No dobra, chodź. Emma już na nas czeka.


*  *  *


Kiedy otworzyłem oczy, poczułem przyjemny zapach śniadania. Przez chwilę miałem wrażenie, że zejdę na dół i zobaczę pełną loków głowę i ten cudowny uśmiech, który tak kocham. Ale przypomniałem sobie, że go już nie ma. Nie ma, ale będzie. Będzie, bo go znajdę. Znajdę go, bo go kocham. Kocham go, bo.. no właśnie.. Dlaczego go kocham? Hmm, chyba dlatego, że jest sobą. I jest zajebiście seksowny. I jest..jest Harrym. Go się nie da nie kochać. Nawet jeśli robiłby najgorszą rzecz jaką można robić to wyglądałby cholernie słodko. Wstałem z łóżka i podszedłem do lustra. Ani trochę się nie zdziwiłem moimi worami pod oczami. Kilka razy w nocy obudziłem się, z powodu koszmarów które miałem. Zszedłem po schodach i wpadłem do kuchni. El gotowała, więc grzecznie usiadłem na krześle.. No powiedzmy, że grzecznie..
-JEEEEEEEEEEEŚĆ! -wydarłem się na cały dom a Eleanor, aż podskoczyła.
-Hej kocie, weź nie strasz! - złapała się za serce, ale było widać cień uśmiechu na jej twarzy.
-Prze-pra-szam - przesylabowałem jak małe dziecko.
-No już no już, nie słodź mi tak z rana. Starczy, że mamy dawkę słodkości na śniadanie. Pocałowała mnie w głowę i postawiła przede mną talerz z jedzeniem.
-NALEŚNIKI?! - pisnąłem jak mała dziewczynka.
-Całe życie z wariatami.
-A jak inaczej - powiedziałem.
-Dobra jedz, potem pogadamy.
-Nie rozkazuj mi.
-Nie rozkazuje.
-Nie wcale.
-No nie.
-Właśnie widzę.
-Lou daj spokój, nie mam zamiaru się z tobą kłócić tylko szukać twojego chłopaka.
-To nie jest mój chłopak..
-Jeszcze.
-I nim nie będzie..
-Będzie, czemu miałby nie być skoro się kochacie?
-Hm. No nie wiem, może dlatego że nie wiem gdzie jest?
-Nie martw się znajdziemy go.
-Mam nadzieję.
-Znajdziemy, nie ma innej opcji.
-Dziękuję.
-Podziękujesz jak go znajdziemy, a na razie jedz musimy jak najszybciej zacząć poszukiwania, bo nie wiemy kiedy pierwsza operacja.
-No tak, ale Harry to Harry, nawet jako kobieta będzie mi się podobać.
-Aww, chcę być druhną.
-Oczywiście kwiatuszku.
-Och Tomlinson weź się zamknij i kończ tego naleśnika bo ci go sama wepchnę do gardła.
-Ej no!
-No co?
-Przecież jem.
-Tak, ale się wleczesz! Ruszyłbyś się.
-No już, tylko nie bij! - udałem wystraszonego i skończyłem konsumować śniadanie. Włożyliśmy naczynia do zmywarki i poszliśmy do pokoi się ubrać. Wyciągnąłem z szafy czyste bokserki, czarne rurki, biały t-shirt Harrego który tam znalazłem i udałem się do łazienki. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Włączyłem wodę a żel pod prysznic pobudził moje zmysły. Tak bardzo chciałem żeby teraz otworzył drzwi i wszedł mi pod prysznic, a potem wzięlibyśmy razem kąpiel i... Poczułem jak ktoś na dole zaczyna się budzić i przekląłem w myślach. Nie chce iść szukać Harrego z pół erekcją w spodniach, a na obciąganie też za bardzo nie mam ochoty.. Trzeba sięgnąć po radykalne metody. Przekręciłem kurek z ciepłej na zimną wodę i po chwili, mój kolega już normalnie wisiał między nogami. Wyszedłem spod prysznica i dokładnie wytarłem swoje ciało. Stanąłem nagi przed lustrem. Przyjrzałem się sobie.. Może i ludzie mówili, że mam świetną sylwetkę, ale ja się sobie nie podobam ani trochę. Nie mam pojęcia co Harry we mnie widzi, ale nie mam nic do tego. Wręcz przeciwnie. Kocham go najbardziej na świecie i nie mam zamiaru przestać. Wciągnąłem na biodra bokserki a potem narzuciłem czarne rurki i t-shirt Harrego, który pachnął tak pięknie. Pachnął jak Harry. Zaciągnąłem się tym zapachem i wyszedłem z pomieszczenia. Zszedłem do kuchni i wypiłem szklankę soku. Poczekałem parę minut i po chwili moja przyjaciółka zeszła po schodach w białych spodenkach i czarnym t-shirtem z nazwą jakiegoś zespołu. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Pojechaliśmy pod wskazany adres i zapukaliśmy do drzwi nie wielkiego domku, na obrzeżach Londynu.
-Eleanor?
-Cześć Zayn, miło cię widzieć. - El przytuliła mulata stojącego w drzwiach. Nie powiem, był całkiem ładny, ale i tak nikt nigdy nie będzie piękniejszy niż Curly. Miał na sobie kremowe rurki, białą bokserkę i czarne Ray Bany.
-Ciebie też. - powiedział, a po chwili jego wzrok skierował się na mnie. Jego czekoladowe tęczówki, przeszywały mnie i miałem wrażenie, że czyta ze mnie jak z otwartej księgi. - My się jeszcze nie znamy. Jestem Malik. Zayn Malik.
-Louis Tomlinson, miło poznać.
-Wzajemnie. Wejdźcie do środka..

__________________________________________________________
Witam was po dłuższym czasie! I jak podobał się rozdział? Przepraszam, że tak powoli się wszystko dzieje, ale mam to zaplanowane na więcej rozdziałów i tak jakoś wyszło. ;D W tym rozdziale pojawiło się trochę nowych postaci i będzie ich jeszcze trochę. Dlaczego zapytacie? Nie wiem, po prostu stwierdziłam, że tak będzie lepiej. Komentujcie, chcę znać wasze opinie (:  Kolejny rozdział zacznę pisać już zaraz, więc może dodam wcześniej (:  Dobranoc miśki! <3

macie pytania lub chcecie być informowani o nowych rozdziałach? Piszcie -> @Aneeek_

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz