środa, 13 lutego 2013

Chapter 4


Przetarłem dłonią twarz i otworzyłem oczy. Zegar wskazywał godzinę 9.05 a lekarza mam na 10.30. Zwlokłem się z łóżka i udałem się do łazienki. Poranny prysznic dobrze mi zrobi. Tym bardziej po tym śnie. Puściłem a zimne krople wody spływały po moim ciele strumieniami. O wiele lepiej. Umyłem dokładnie ciało żelem jabłkowym, bo będę dzisiaj kilka razy pokazywał moje ciało i nie chce żeby było coś nie tak. Po około 40 minutach opuściłem pomieszczenie jedynie z ręcznikiem zawiązanym wokół bioder. Podszedłem do torby i wyjąłem z niej świeże czarne bokserki Calvina Kleina i ubrałem je. Następnie wygrzebałem z torby biały t-shirt i czarne rurki. Na nogi założyłem convers'y i poszedłem do kuchni. Nie chciało mi się zbytnio jeść więc wypiłem szklankę wody niegazowanej. Spojrzałem na duży zegar wiszący w salonie. 10.15 czyli idealna godzina, żeby wyjść i poszukać odpowiedniego budynku z badaniami. Wziąłem do ręki kartkę z rozpisanymi wizytami w poszczególne dni. No świetnie dzisiaj TYLKO 3 wizyty. Schowałem kartkę do kieszeni, wziąłem kluczyki i portfel i wyszedłem z domu. Zamknąłem drzwi. Szedłem jakąś dziwną em.. ulicą? Tak, chyba można to tak nazwać. Mijałem różne budynki, aż znalazłem ten właściwy i udałem się ku wejściu. W recepcji przywitała mnie miła recepcjonistka.. Lily czy jakoś tak. Była zdecydowanie za młoda na pracę i wydawała się być młodsza ode mnie, ale nie wnikam. trochę tu pobędę to może kiedyś się dowiem co, jak i dlaczego. Chwilę porozmawialiśmy i dowiedziałem się, że czekają mnie 3 wizyty w różnych    budynkach, bo każdy jest od czegoś innego. Pożegnałem się z moją nową i jak na razie jedyną znajomą tutaj i udałem się na 1 piętro sala 19. Wszedłem po schodach i odnalazłem właściwą salę. Zapukałem i czekałem aż usłyszę 'proszę' ale była cisza. Jeszcze raz, to samo. Już chciałem odchodzić kiedy drzwi się otworzyły a w drzwiach stanął średniego wieku mężczyzna z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Dzień dobry ja jestem..
-Harry Styles miło pana poznać.
-Mi również. A pan jest..?
-John Willson twój lekarz główny. Będę nadzorował każdą twoją operację i informował cię o wszystkim.
-Ooo, a więc z panem rozmawiałem przez telefon?
-Tak. Proszę cię nie mów do mnie 'pan' tylko po prostu John.
-Dobrze John. A więc od czego zaczynam?
-Może usiądziemy i ci o wszystkim opowiem co?
-Oczywiście. - weszliśmy do gabinetu Willsona i usiedliśmy po dwóch stronach biurka naprzeciwko siebie.
-Przejrzałem wszystkie twoje dokumenty i badanie, które mi przesłałeś i jestem w 100% pewny, że wszystkie operacje okażą się wielkim sukcesem.
-Uf.. to dobrze, bo już miałem wątpliwości co do tego wszystkiego - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-Nie martw się. Nie masz na nic uczulenia a twoja karta pacjenta jest prawie pusta. Nie ma szans, żeby coś poszło nie tak.
-Dziękuję.
-Ależ nie ma za co Harry.
-To.. od czego zaczynam? - spytałem zaciekawiony
-Zaczniemy od twarzy a potem będziemy się zajmować kolejnymi częściami ciała.
-Oh..
-Nie ma się czego obawiać. Będziesz operowany przez najlepszych chirurgów na całym świecie.
-Nie obawiam się, tylko zastanawiam czy to bardzo będzie boleć.
-Niestety ale przez pierwsze kilka dni będziesz czuł ból  dyskomfort ale to szybko minie. Wiesz jak mówią. Chcesz być piękny musisz cierpieć.
-Zniosę wszystko, byleby wszystko się udało.
-Młody, zdecydowany. Lubie takich pacjentów. Wiedzą czego chcą i dążą do tego by to zrealizować. Dobra to chyba tyle na dzisiaj a teraz udaj się do bloku naprzeciwko tam masz kolejną wizytę.
-Okej. Dzięki John. - powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
-Nie ma za co Harry. A i jeszcze jedno. Ciekawi mnie to odkąd dostałem twój telefon. Dlaczego taki przystojny chłopak jak ty, chce zmienić się w dziewczynę?
-Jestem gejem. - odpowiedziałem a jego twarz wyrażała szok, fascynację i radość równocześnie.
-Ale to nic złego być gejem. Nie trzeba zaraz chcieć stać się kimś innym.
-Tak wiem, ale to o wiele dłuższa historia. Może kiedyś ci opowiem, a teraz lecę. Na razie.
-Do widzenia.
Wyszedłem z gabinetu i udałem się w kierunku schodów. Przez tą rozmowę zacząłem się zastanawiać nad jedną sprawą. A co jeśli nawet po operacji Lou mnie nie będzie chciał bo nie będę wystarczająco atrakcyjny i będę go brzydzić bo kiedyś byłem chłopakiem i nadal w środku nim będę? Odrzuciłem te myśli od siebie. Wszystko będzie dobrze i w jak najlepszym porządku. Przejdę wszystkie operacje i wrócę do Londynu. Znajdę go i przypadkowo na niego wpadnę. Udam, że to był przypadek a on zaprosi mnie na kawę bo to Lou i on zawsze tak postępuje. Pójdziemy do kawiarni gdzie będę udawać, że nigdy go nie znałem. Trochę go pokuszę swoimi tekstami i wyglądem a na zakończenie dam mu swój numer i buziaka w policzek. On do mnie napisze i umówimy się na kolejne spotkanie. A potem kolejne, kolejne i kolejne. Powoli zacznę mu się podobać pomimo tego, że będzie z Eleanor. Będziemy coraz częściej wychodzić na spacery i randki aż w końcu się we mnie zakocha. Zamieszkamy razem tak jak kiedyś. Będziemy sobie żyli długo i szczęśliwie aż weźmiemy ślub i wtedy mu powiem że ja to ja. Tylko teraz modlić się żeby zareagował pozytywnie. Boże o czym ja myślę? Powoli już wariuję. Ale to wszystko z miłości do tego pasiastego bruneta. Wyszedłem z budynku i udałem się w stronę drugiego. Zapowiada się długi dzień...

*  *  *

Nerwowo ściskałem koszulkę Harrego, którą znalazłem dzisiaj w praniu. Zaciągałem się jego zapachem i czekałem aż El przyjdzie. Muszę jej powiedzieć prawdę, nie mogę jej przecież oszukiwać cały czas. Jest dla mnie bardzo ważna, ale jednak Curly jest najważniejszy. Pamiętam każdy poranek kiedy witał mnie swoim uśmiechem i całusem w policzek. Myślałem, że jest szczęśliwy. Jak bardzo musiałem się pomylić żeby doszło do czegoś takiego? Pogrążyłem się w myślach i usłyszałem pukanie do drzwi. Eleanor. Przywitała mnie jak zwykle z uśmiechem na twarzy, który od razu odwzajemniłem. Ściągnęła buty i weszła do salonu. Usiadłem obok niej i odruchowo złapałem jej rękę. Spuściłem wzrok i zacząłem się bawić jej palcami.
-Louu.. Co jest? - spytała, wyraźnie zdziwiona moim zachowaniem.
-Nic. Po prostu chciałem z tobą posiedzieć. To źle?
-Louis! Po pierwsze nie kłam, bo ci to nie wychodzi, a po drugie mówiłeś, że musimy poważnie porozmawiać.
-Przepraszam.
-Za co?
-Ogólnie.
-Boże, Louieh. - powiedziała mocno mnie przytulając, a ja wybuchnąłem niepohamowanym płaczem. - Co się stało? Nigdy się tak nie zachowywałeś, serio musi coś być na rzeczy. Powiesz mi?
-Ta-taa-ak. - wyjąkałem. - Jaa-aaa  prze-prze-prze-praszam cię.
-Nie masz za co i nie musisz za wszystko przepraszać.
-Mam. Eleanor my nie możemy..
-Być razem, bo kochasz Harrego i robiłeś to tylko po to żeby o nim zapomnieć bo myślałeś, że jest hetero i nigdy nie spojrzy na ciebie tak jak ty patrzysz na niego?
-S-s-skąd wiesz? - spytałem zszokowany.
-Boo Bear, przecież nie jestem ślepa i widzę co się między wami dzieje. Myślałeś, że ci nie wybaczę tego że zerwiesz zaręczyny, bo cały związek był udawany? Owszem jestem trochę zła bo mnie wykorzystałeś, ale chciałam żebyście wreszcie zrozumieli co do siebie czujecie, a poza tym to fajnie było być twoją dziewczyną - powiedziała puszczając mi oczko i dając soczystego buziaka w policzek.
-Jezu Eleanor! Nawet nie wiesz jak się cieszę!
-Wiem! Widzę przecież! No leć do niego i powiedz mu co czujesz! - na wzmiankę o tym żebym mu o wszystkim powiedział znów wybuchnąłem płaczem. Jestem żałosny.
-Hej kocie. Czemu płaczesz?
-Bo.. Harry wyjechał, nie wiem gdzie i chce przejść operacje zmiany płci.
-COOO?! - krzyknęła zszokowana.
-Masz. Wszystko jest w liście. - powiedziałem podając jej list od mojego ukochanego.
-Boże Louie.. Tak mi przykro. Pomogę ci go znaleźć! Taka piękna historia nie może się tak szybko skończyć!
-El! Kocham cię! - krzyknąłem i przytuliłem ją jak najmocniej potrafiłem.
-Ej! Bo mnie udusisz! - zaśmiała się.
-Sorki mamo. - oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Dobra a więc gdzie chcesz zacząć poszukiwania? - spytałem.
-Wiesz znam taki program z Nowej Zelandii gdzie robią wywiady z każdym pacjentem, który tam jest i zgodzi się na wywiad. Mój znajomy ma kuzyna, który pracuje w tamtych szpitalach. Chcesz to mogę go poprosić żeby sprawdzili czy nie jest przypadkiem tam zapisany.
-To jest.. Świetny pomysł! Jesteś genialna!
-Dzięki nie pierwszy raz to słyszę! - wyszczerzyła się.
-Pff. no wiesz? To ode mnie już nie usłyszysz.
-Oj weź nie zachowuj się jak dziecko. Ile ty masz lat?!
-Cztely.
-Boże, z kim ja żyję na tym świecie?!
-Ze mną! - zacząłem skakać jak małe dziecko.
-No właśnie.
-Sorki mamo.
-O nie! Teraz przegiąłeś! - powiedziała i zaczęła mnie łaskotać a ja zacząłem wykonywać bliżej nieokreślone ruchy.
-Hahahahahahaha! Przestań!
-Nie?
-Czemu?
-Nie jeśli tego nie cofniesz?
-Czego?
-Tego co powiedziałeś! Jestem za młoda na bycie matką!
-Spokojna twoja rozczochrana już więcej tak nie powiem, młoda. - do końca dnia żartowaliśmy, aż zorientowaliśmy się, że jest 2 w nocy! Postanowiliśmy, że dzisiaj El przenocuje u mnie, a jutro wspólnie pojedziemy do jej znajomego. Harry kochanie! Przybywam!


_____________________________________________________________
Cześć kociaki! <3 I jak podoba się rozdział? :D Mam nadzieję bo dużo czasu nad nim siedziałam i zaczynałam go parę razy. Piszcie co myślicie! I mam jeszcze jedno OGŁOSZENIE PARAFIAAAAAAAAAAAAAAAAAALNEEEEEEEE! WSZYSCY WCHODZIMY NA BLOGA WSPANIAŁEJ @PameloAngela ! A TU MACIE LINK --> http://doswiadczeni.blogspot.com/ <-- SPODOBA WAM SIE! <3  A ja lecę i dobranoc mordki! ♥

@Aneeek_